EN

8.09.1974 Wersja do druku

Gry albo Albee i Witkacy w teatrze

Kto się jeszcze boi demaskatorskiej pasji Albee'ego? Czy jego oskarżenia społeczeństwa amerykańskiego kogoś naprawdę przerażały? Może w USA. W Polsce jego sztuki zabarwiały się raczej lokalnymi podtekstami i uniwersalnie, co przynosiło chwałę autorowi. Albee był młodym, zdolnym, gniewnym i nadąsanym, gdy pisał swoje najlepsze teksty ("Opowiadanie w ZOO" - 1959 i "Kto się boi Virginii Woolf?" - 1962). Utwory te i inne, czytane dzisiaj, nic lub niewiele demaskują w sensie społecznym, a już zgoła odstają od tzw aktualnej rzeczywistości amerykańskiej. Są natomiast literatura, która pokornie i bez kłopotów wtopiła się w amerykańską tradycje teatralną. Młody Albee z dużym talentem i zapałem żenił freudyzm Williamsa i drapieżność społeczną Millera z awangardą lat pięćdziesiątych. Zafascynowany zwłaszcza pisarstwem Ionesco, nie potrafił się jednak wyzbyć trwałych, i mocnych obciążeń dramatu amerykańskiego europejskim naturalizmem i I

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Gry albo Albee i Witkacy w teatrze

Źródło:

Materiał nadesłany

Autor:

Marian Sienkiewicz

Data:

08.09.1974