To jak w rubryce "Expressu": kto chce - niech wierzy.... Ale jak tu nie uwierzyć, kiedy na naszych oczach dziobodrzewiec, nie wychodząc z klatki, wypija pod rząd kilka szklanic "grzanki", wylatuje, z gospody przy zamkniętych oknach i drzwiach, wykrzykuje w swoim ptaskim języku "aby nam się!...", kiedy przepija się do niego... Ale w przedstawieniu sztuki Radiczkowa "Styczeń", którą oglądaliśmy przed niespełna czterema laty w Teatrze Rozmaitości, a obecnie gra ją Teatr Dramatyczny - dzieją się jeszcze inne dziwne rzeczy: konie wracają same bez myśliwego, który pojechał polować na wilki, przywożąc w saniach zabitego wilka - i to tak kilka razy z rzędu... Ale bohaterowie sztuki - właściciel dziobodrzewca Suso (Andrzej Szczepkowski), właściciel gospody Angeł (Stanisław Wyszyński), wiejski pijak Gawrił (Wiesław Gołas) chłopski półinteligent rozwiązujący krzyżówki Isaj (Wojciech Pokora), miejscowy myśliwy polujący "z kogutem" L
Źródło:
Materiał nadesłany
Słowo Powszechne nr 98