Najpierw wolno podnosi siękurtyna Siemiradzkiego. Potem druga, szara. Z ciemności światło wydobywa prostą i mroczną dekorację. Nieheblowane, surowe, szarawe dechy. Tylna ściana tych dech, rozsunięta i rozświetlona jest wnętrzem cerkwi. Nad cerkwią piętrowe korytarze z drzwiami. Z lewej strony na żelaznych rurach wysoki podest. Za nim parkan jeden, drugi. Z prawej też parkan. Przesuwa się z hałasem i odsłania pokój, który Ardalion wynajmuje u pijaczki Jerszychy. Na ścianach buraczkowa, obłażąca tapeta. Rozwalona szafa, stół, krzesła. Zza tych parkanów można podsłuchać, podpatrzeć, pośledzić. Nad sceną lampa w żelaznej obudowie. Śpiew uroczysty, celebrujący. Ludzie powoli wychodzą z cerkwi. Takim obrazem zaczyna się przedstawienie "Małego biesa" w Teatrze im. Słowackiego w Krakowie. Powieść Fiodora Sołoguba zaadaptował i wyreżyserował Rudolf {#os#784}Zioło{/#}. Scenografia Andrzeja {#os#1800}Witkowskiego{/#},
Tytuł oryginalny
Granice strachu
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Literackie Nr 10