EN

1.10.1963 Wersja do druku

Granice prowokacji i granice uległości

"Kaligula" Camusa niepokoi. Niepokoi za każdym rasem, gdy się do niego wraca. Dziś o wiele bardziej, niż dawniej. Niż w 1957 roku, w czasie polskiej prapremiery tego utworu. W przedstawieniu na scenie kieleckiej przemówiły do nas sprawy władzy. Pisałem wtedy o "histologii tyranii i strachu". Wówczas te właśnie sprawy były świeże, jątrzące. Patrzyliśmy na Kaligulę, jako na idealną projekcję tyrana, do którego komnaty prowadzą drzwi w kształcie automatycznie działającej gilotyny; widzieliśmy w nim tyrana w formie jak gdyby czystej.

Ale nie wszystko tłumaczyło się w postępowaniu, czy postawie kieleckiego Kaliguli. Oglądaliśmy tam gotowego tyrana. Proces narastania samowoli nie zastał pokazany. Odczuwało się to tym ostrzej, im bardziej wszystko odbywało się serio, im surowiej spektakl odarto z widowiskowości, której autor domaga się w didaskaliach. Był to o wiele bardziej ilustrowany "wykład na temat", niż przedstawienie. Wszystko było tam ascetyczne i - mimo uogólnień - jednoznaczne. Mimo to, a może właśnie z powodu tych szczegółowych rysów diabolicznych obraz tyrana przedstawiony wówczas w teatrze przylegał do wspomnień, zachowanych w naszej znękanej doświadczeniami pamięci. To, co brzmi w sztuce jak paradoks, znajduje swoje historyczne uzasadnienie. Mam na myśli rozmowę Kaliguli ze Scypionem na temat istoty tyranii. "Co to jest tyran?" - pyta Kaligula. Scypion odpowiada prawie sentymentalnie: "Dusza zaślepiona". Kaligula nie akceptuje tego naiwnego sformułowania, broni się i

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Granice prowokacji i granice uległości

Źródło:

Materiał własny

"Teatr" nr 19

Autor:

Andrzej Wróblewski

Data:

01.10.1963

Realizacje repertuarowe