EN

17.05.2006 Wersja do druku

Granica między jestem i nie jestem

"Życie jest snem" w reż. Waldemara Zawodzińskiego w Teatrze Nowym w Poznaniu. Pisze Joanna Roszak w portalu Polskiego Radia.

Prawdziwy problem sztuki "Życie jest snem" Pedro Calderóna de la Barki - największego hiszpańskiego twórcy dramatów, żołnierza, księdza, związanego z dworem Filipa IV - to nie granica między snem a jawą. Także wątek romansowy, nieustanne gry i gierki o władzę, puenty mądrego błazna, przeplatanie się ponownych narodzin z kolejną śmiercią, budowanie i rujnowanie relacji - wskazują na problem najbardziej ważki: gdzie przebiega granica między jestem i nie jestem (i wreszcie: jak długo będę, i po co, skoro od początku wiadomo, że za krótko). Takie kwestie, wskazujące na dramatyczne poszukiwanie własnej tożsamości, padają z ust Segismunda (Radosław Elis), Clarin (Mirosław Kropielnicki) i Rosaury (Malwina Irek): "Nie warto się mną zajmować, skoro nie będę i jestem nikim a będąc nikim nie jestem", "Niby jestem a niby nie jestem", "Ja się bawię mną się bawią". Waldemar Zawodziński pokazuje w swoim spektaklu, jak ważne są formy. Jak ważne są

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

www.radio.com.pl

Autor:

Joanna Roszak

Data:

17.05.2006

Realizacje repertuarowe