EN

11.03.2011 Wersja do druku

Grande Valse Brillante

"Przeżyła komunę, stan wojenny, a zafatwili ją przekształciciele własności. Byłem świadkiem jak wywalali na bruk fortepian z jej Teatru - pomieszczenia przy ulicy Gazowej, które otrzymała od władz Krakowa. Miasto - Centrum Kultury światowej pozbyło się jej jak śmiecia". Słowa te napisał jeden z Internautów, którzy odezwali się niedawno, gdy przypomniano w mediach EWĘ DEMARCZYK z okazji jej 70-lecia.

Do kabaretu studentów Akademii Medycznej "Cyrulik" przyprowadził ją Andrzej Truchliński. Była wtedy studentką pierwszego roku architektury. Niepozorna, niewysoka, niewyróżniająca się specjalnie urodą, miała jednak w sobie jakąś niezwykłą energię - wspomina Ewę Demarczyk Rajmund Jarosz, wówczas aktor Teatru Ludowego, który reżyserował w "Cyruliku" kolejny program i na tę właśnie ekspresję zwrócił od razu uwagę. Akurat rozchorowała się jedna z dziewcząt, która wygłaszała dramatyczny monolog i trzeba było zrobić nagłe zastępstwo. Kto się podejmie? - Ja - zgłosiła się Ewa i następnego dnia przyszła na próbę, mając opanowany cały, długi tekst. Zachwycił się nie tylko jej fenomenalną pamięcią, ale również talentem, nawet nie tyle piosenkarskim, co aktorskim. Powiedział, że jej miejsce jest w szkole teatralnej. Powiedziała, że matka nie pozwoli. Po śmierci ojca znajdowali się w trudnej sytuacji materialnej, matka zarabiała szycie

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Grande Valse Brillante

Źródło:

Materiał nadesłany

Kraków nr 2 /02-11

Autor:

Jerzy Piekarczyk

Data:

11.03.2011