JERZY STUHR opowiada o "Ryszardzie III", którego przygotował na 50-lecie Teatru Ludowego Na jubileusz 50-lecia Teatru Ludowego reżyseruje Pan "Ryszarda III" Szekspira, grając w nim jednocześnie tytułową rolę. Czy zatęsknił Pan za scenicznymi deskami? - Po kilkunastu latach przerwy wracam do źródeł, czyli do teatru, który mnie wychował, któremu ofiarowałem miłość, oddałem część zdrowia i gdzie wylałem wiele potu. Jeszcze mam na tyle sił, by zmierzyć się z postacią, która prawie nie schodzi ze sceny. Może to ostatnia chwila, by zmierzyć się także z samym sobą? Czy długo dojrzewał Pan do tej roli? - Ona kiełkowała we mnie, rosła od trzydziestu lat, kiedy to mój przyjaciel Krzysztof Kieślowski powiedział mi, że chętnie zrobiłby ze mną "Ryszarda III". Gdy dostałem propozycję zrealizowania spektaklu na jubileusz teatru, zacząłem szukać utworu, który celnie trafiałby w nerw współczesności. I wtedy pomyślałem, że przecież
Tytuł oryginalny
Gra o władzę
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Polski nr 286