"Gąska" w reż. Mirosława Bednarka w Teatrze Kochanowskiego w Opolu. Pisze Iwona Kłopocka w Nowej Trybunie Opolskiej.
Dobry tekst, bohaterowie z krwi i kości, świetne aktorstwo. Brawo! Gdzieś na rosyjskiej prowincji pojawia się młoda aktorka i wdaje w romans z żonatym kolegą z teatru. Jego żona - doświadczona aktorzyca - chce przyłapać męża na gorącym uczynku i rozprawić się z rywalką. Kiedy wpada do jej pokoju, w łóżku znajduje... dyrektora teatru. Początek jak z farsy. Zaczyna się pyskówka - niewybredna, trywialna, miejscami wulgarna. W obskurnym hotelowym pokoiku nie spodziewamy się zresztą elegancji. Bohaterowie tej historii są tacy, jak wnętrze, w którym rozgrywają swoją życiową potyczkę - zużyci, pospolici, pozbawieni złudzeń. Tytułowa Gąska zawróciła w głowie dwóm dojrzałym i sfrustrowanym panom, którzy dostrzegli w niej szansę na odwrócenie swego pozbawionego perspektyw życia. Szansę na łatwą ucieczkę od beznadziei. Gąska w istocie wywraca do góry nogami świat ich i związanych z nimi kobiet. Zmusza wszystkich do surowego spojrzenia