EN

6.01.1992 Wersja do druku

Goniec widział:

Aurea prima aetas... Mitologiczny spek­takl przybysza zza oceanu autentycznie odświeża i odmładza. Grany żarliwie, środ­kami tak prostymi, że w szlachetnym zna­czeniu naiwnymi, sytuuje się gdzieś pomię­dzy rytuałem a zabawą wysokiego lotu. Zabawą, do której chciałoby się przyłączyć - dawno się tak nie wierciłem na wygod­nym przecież siedzisku. Dziewięć opowie­ści o przemianach skomponował Hackett w zwarty, logiczny scenariusz, różnicując zarazem i kontrastując emocje i konwencje: od tragizmu i tonacji serio po sielankę i elementy groteski. Aktorzy odziani są w szare, neutralne ubiory; wyraziste doda­tki (płaszcz, szal, chusta - w barwach podstawowych i znaczących) i ściśle funkc­jonalne rekwizyty sygnalizują ich metamo­rfozy w konkretne postacie. Intensywny rytm akcji wyznacza prowadzona przez reżysera perkusyjna muzyka na wiele in­strumentów i "przeszkadzajek". Otaczają­ce widzów dziwne dźwięki współtworzą niepowtarzalną aurę.

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Goniec Teatralny

Autor:

Jarosław Komorowski

Data:

06.01.1992

Realizacje repertuarowe