EN

13.03.1999 Wersja do druku

Godzina, po której nadal prawie nic nie wiemy

Ogromne zainteresowanie tą premierą w Teatrze im. Słowackiego łatwo wytłumaczyć. Nad placem Świętego Ducha zebrały się chmury. Po informacjach o ewentualnym połączeniu Świątyni Słowa z Operą i Operetką oraz po rezygnacji dyrektora, publiczność ze sceny i z kuluarowych rozmów chciała wyczytać Odpowiedź.

Jak to bywa w takich razach, główny obiekt obserwacji wykręcił się sianem. "Godzina, w której nie wiedzieliśmy nic o sobie nawzajem" to scenariusz widowiska, w którym ze sceny nie pada ani jedno słowo. Rzecz dzieje się na wielkim miejskim placu. Akcję stanowi to, co może się dziać w takim miejscu w ciągu godziny. Także to, co zdarzyło się kiedyś, a teraz się przypomina, oraz wszystko, co podczas niespiesznej obserwacji może dodać od siebie wyobraźnia. Róbcie, co chcecie, sugeruje Handke - ja wam tylko daję te podszyte logiką snu i absurdu obrazy. Zapraszam do nadawania znaczeń i kreowania świata. W spektaklu Piotra Cieślaka występuje 22 aktorów - ponad połowa zespołu. Postaci jest o wiele więcej. Jak u Handkego, po placu przechadza się piękna kobieta, głupek, zamiatacz ulic, są też postaci o wiele bardziej kojarzące się z naszą rzeczywistością: uczestnicy pielgrzymki i pochodu. Mieszkańcami zbiorowej wyobraźni są tu na równych prawach M

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Godzina, po której nadal prawie nic nie wiemy

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta w Krakowie nr 61

Autor:

Marek Mikos

Data:

13.03.1999