EN

10.03.1957 Wersja do druku

Godot w Warszawie

VLADIMIR: I co teraz robimy? ESTRAGON: Nie wiem. VLADIMIR: Chodźmy. ESTRAGON: Nie możne. VLADIMIR: Dlaczego? ESTRAGON: Czekamy na Godota. VLADIMIR: A, prawda! TREŚĆ SZTUKI Pod drzewem, czeka dwu włóczęgów: Vladimir i Estragon (sami nazywają siebie zdrobniale Didi i Gogo). Czekają na niejakiego Godota, który rzekomo obiecał im spotkanie i pomoc. Skracają sobie czas jak mogą: wkładaniem buta, bezsensownymi dyskusjami, kłótniami o pożywienie. Zbliża się wieczór, pora spotkania: tymczasem zamiast Godota zjawia się Pozzo, okrutny bogacz, obsługiwany przez Lucky'ego, który przy Pozzo pełni funkcje - konia. Po ich odejściu nadchodzi jeszcze młody posłaniec: zapowiada on, że Godot nie mógł przyjść, ale przekłada spotkanie na jutro. Dwaj włóczędzy, zrozpaczeni, zastanawiają się, czy się nie powiesić: postanawiają jednak czekać do jutra. Mówiąc, że odchodzą - nie ruszają się z miejsca. Kurtyna. Drugi akt sztuki jest powtórzeniem pierws

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Godot w Warszawie

Źródło:

Materiał nadesłany

Przekrój nr 622

Autor:

Kazimierz Koziński

Data:

10.03.1957

Realizacje repertuarowe