Po szaleństwach współczesnego teatru, po przedstawieniach najmłodszej generacji reżyserów, po "Kordianie" Hanuszkiewicza, po spektaklach amerykańskiego "Bread and Puppet Theatre", po Calderonie, po Szekspirze, po Witkacym i po Różewiczu, po Szajnie, Swinarskim i Grotowskim oglądamy tego "Głupiego Jakuba" ze zdumieniem. Koronkowa serweta na stole, zwykłe, stylowe w swej secesyjnej brzydocie fotele, drzwi i okna tam, gdzie normalnie drzwi i okna bywają, słowa przylegające do działań, działania związane z akcją, kostiumy, które bez trudu pozwalają odgadnąć daty wydarzeń scenicznych, logiczna i zrozumiała opowieść o miłości, ambicji, małżeństwie i domniemanym ojcostwie - wszystko jest tu zadziwiające, wszystko jest inne niż normalnie, wszystko różni się w zaskakujący sposób od obiegowych standardów teatralnych. I Rittner i scenografia Władysława Daszewskiego, i praca reżyserska Jana Świderskiego, i aktorzy, ze świetną kreacją Jana Świderski
Źródło:
Materiał nadesłany
Express Wieczorny nr 47