EN

19.05.1975 Wersja do druku

Gloria victis - I cóż z tego?

MAM nieledwie pewność, że sztuka Kopita budzi u współczesnego widza amerykańskiego uczucia cierpkie, gorzkie, pio­łunowe. Mówi przecież o tym, że Statua Wolności ma stopnie spla­mione krwią Indian. Zabierano im przez wieki ziemię, bawoły, potem wolność, wreszcie życie, gdy w obro­nie wolności ośmielili się wstać z ko­lan. Tyle, że sztuka Kopita z osten­tacyjnym uporem mówi jedynie o tym. Autor ucieka w krwawą prze­szłość, ale zdaje się nie wyprowadzać z niej wniosków na dziś. To nie memento, to czkawka. Szarpie trzewia tym, co poczuwają się do narodowej, więc i moralnej łączności z pokole­niem, które mordowało Siouxów czy Komanczów. Dla tych, którym histo­ria dała w wianie dosyć własnych targedii, sztuka Kopita uzyskuje wy­miar niezbyt przejrzystego dagerotypu, na którym ktoś kogoś okrutnie morduje. Kto? Kogo? - Szarość tła zaciera tu obraz. Dagerotyp został misternie ożywiony magią teatru, czy warto jednak angażować się

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Gloria victis - I cóż z tego?

Źródło:

Materiał nadesłany

Express Wieczorny Nr 112

Autor:

Witold Filler

Data:

19.05.1975

Realizacje repertuarowe