EN

22.06.1980 Wersja do druku

Genowefa Smoliwąs opowiada

Pochylona, w bereciku na bakier brudnoróżowego koloru, w gru­bych pończochach, w niepraw­dopodobnie barwnych letnich sandał­kach, w barchanowej sukience (czarno-żółta krateczka), w długim nie­dobranym do tego swetrze i jesz­cze w apaszce czerwonawej - pod brodą - siedzi niepewnie przy stoliku. Kobieta zmęczona ży­ciem, spracowana o niesprecyzowanym wieku: pięćdziesiąt? sześćdzie­siąt? choć wynikałoby z tego co mówi, że około czterdziestki... W rę­ku jaskrawożółta siatka na zakupy a w niej - termos, herbata, ka­napki. Od czasu do czasu sięga po kubeczek lub kęs chleba z czymś tam. Wygląda jak osoba, która przy­szła na dłużej, bo ma interes. Istot­nie - opowiada całe swoje życie. Właściwie opowiada o synu, Janu­szku. - To dziś zanikająca umiejętność: dar opowiadania żywo, barwnie, na­turalnie. Mieli go kiedyś liczni ga­wędziarze: szlacheccy, chłopscy, lumpenproletariaccy; w mieście i na wsi. Mieli - podobno - ten dar, który s

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Genowefa Smoliwąs opowiada

Źródło:

Materiał nadesłany

Kultura nr 25

Autor:

Teresa Krzemień

Data:

22.06.1980

Realizacje repertuarowe