EN

4.04.1997 Wersja do druku

Genet, czyli samobójstwo filozoficzne

W sopockiej inscenizacji "Pokojó­wek" Krzysztof {#os#6039}Nazar{/#} zrezygnował z postaci Pani. Mniejsza o powody takiej decyzji. Bardziej interesujące wy­dają się bowiem jej konsekwencje, które odsłoniły - przynajmniej prze­de mną - zupełnie nowe warstwy sztu­ki Geneta. To demaskatorskie niegdyś dzieło, obnażające mieszczańską grę pozorów, dziś - mimo zadziwiającej wolty rzeczywistości - coraz chętniej bywa odsyłane do lamusa. Kogo inte­resuje bunt sług nienawidzących swo­jej chlebodawczyni za to, że upoka­rza je swoją udawaną dobrocią i za to, że zagarnia dla siebie wszystkie atry­buty kobiecości? Przytłumienie spo­łecznej motywacji w relacjach boha­terek osłabia, przynajmniej dla mnie, zarzut anachroniczności. Więcej - przenosi ciężar tekstu na wrażliwość absurdalną. Tę, którą Camus odkrył niegdyś w micie o Syzyfie. Skąd absurd? Stąd, że w świecie po­kojówek, zamkniętym, odizolowanym od milczącego kosmosu, wypełnio­n

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Genet, czyli samobójstwo filozoficzne

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Morska Nr 79

Autor:

Joanna Chojka

Data:

04.04.1997

Realizacje repertuarowe