EN

13.08.1976 Wersja do druku

Gdzie diabeł nie może...

Przed kilku, kilkunastu laty ludźmi teatru wstrząsał dreszcz emo­cji: a to Szajna przygotował nową replikę czasom Auschwitzu i wkracza z nią na stołeczną scenę, a to w teatrze studenckim ta­kim a takim zabłysnął jakiś amator-nowator w randze co najmniej majora; w Krakowie Kantor otwierał parasole, rozpinał siatki, zachwycał nową awangardową interpretacją starych awangardzistów, sto pieczarek awangardy wyrastało jak Piwnice długie i szerokie, a na czele, na czele kroczył niebrodaty jeszcze Grotowski i szy­kował we Wrocławiu przedstawienia apokalipsy naszych czasów, ewangelie objawionego teatru... Gdzież te czasy nadziei, wiar, ufności, głośne od augurów i pro­fanów - nie ma ich? przeminęły? Są. Tytko trochę, inne. Szajna prowadzi własny teatr, który wrósł w środowisko teatralne Warszawy. Teatry studenckie po dawnemu wyżywają się w festiwalach i nadal mają zaprawionych w dysku­sjach wielbicieli, co prawda nieco wyłysiałych. Kantor wy

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Gdzie diabeł nie może...

Źródło:

Materiał nadesłany

Perspektywy Nr 33

Autor:

JASZCZ

Data:

13.08.1976

Realizacje repertuarowe