EN

26.02.1993 Wersja do druku

Gdzie diabeł nie może

NAJPIERW zastosowali greps z Hitchcocka. Klasyk kryminału zaleca, aby każde dzieło rozpo­czynało się od trzęsienia ziemi, a potem napięcie rosło. W myśl tej zasady na scenę wyskoczyło dwóch aktorów, którzy wyma­chując szpadami wrzeszczeli niemiłosiernie. Wydawało się, że lada moment popękają im na­brzmiałe do czerwoności żyły i tryśnie krew. Mogliśmy obser­wować to jak pod lupą, ponie­waż scenka przy ulicy Kanoni­czej jest bardzo mała. Co czło­wiek może robić, gdy się tak wykrzyczy? Może pomilczeć, al­bo porozmawiać cichutko. Gdzie tam! Aktorzy Teatru Ludowego - szerzej - aktorzy teatrów krakowskich krzyczą. I jest to norma scenicznych zachowań. Wszechogarniająca maniera. Krzyczą na "Rękopisie znalezio­nym w Saragossie" w Starym, na "Celestynie" w Słowackim i na "Kochankach piekła" w Lu­dowym. Krzykiem pokrywają brak techniki, pustotą sztuki albo własną bezradność. Każdą recenzję należałoby rozpoczynać od tego stwierd

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Gdzie diabeł nie może

Źródło:

Materiał nadesłany

Echo Krakowa nr 40

Autor:

Elżbieta Konieczna

Data:

26.02.1993

Realizacje repertuarowe