Kiedy w 1976 reku w warszawskim Teatrze na Woli odbywała się polska prapremiera tej sztuki, atmosfera wokół spektaklu była wyraźnie "polityczna". Autor, jeden z najwybitniejszych dramaturgów hiszpańskich, więzień frankistowskiego reżimu, który pozostał w kraju i starał się w swojej twórczości towarzyszyć poddanemu terrorowi społeczeństwu, tak napisał w programie: "Nie zgadzam się również z tymi, którzy głoszą, że w warunkach przeciwnych postępowi społecznemu pisarz powinien milczeć lub wybrać uchodźstwo, by nie fałszować swojego dzieła. Sadzę, że każdy prawdziwy pisarz winien, mimo wszystko, starać się przemawiać do swojego narodu jak długo może, stać u jego boku. Postawa ta pociąga za sobą ryzyko przystosowania się i konformizmu; przynosi jednak więcej pożytku, niżby się, mogło wydawać". To był głos w wielkiej i gorzkiej dyskusji o emigracji, która nie tylko przecież w Hiszpanii stanowiła problem bolesny i żywy. BOHATERE
Tytuł oryginalny
Gdy rozum śpi...
Źródło:
Materiał nadesłany
Antena nr 41