- Z książki Mieczysława Abramowicza wybrałem sześć opowiadań. Narracja sceniczna oparta jest o "wędrówkę" w czasie, a jej motorem napędowym jest zespół aktorski Rudolfa Zasławskiego, który przybywa do Gdańska w latach 30. XX wieku i to z nimi wędrujemy w czasie i przestrzeni - mówi reżyser Marek Brand przed premierą spektaklu "Każdy przyniósł, co miał najlepszego" w Teatrze Miniatura w Gdańsku.
Książka Mieczysława Abramowicza "Każdy przyniósł, co miał najlepszego" była prawdziwym przebojem: zdobyła cały szereg nagród i wyróżnień, zdobyła także serca czytelników. Czy sukcesem okaże się spektakl na jej podstawie, przygotowany przez Marka Branda? Przemysław Gulda: Jak doszło do tego, że przygotowujesz prapremierową adaptację książki Mieczysława Abramowicza "Każdy przyniósł, co miał najlepszego "w Teatrze Miniatura? Marek Brand: Dostałem propozycję od dyrektora Teatru Miniatura, któremu zależy na promocji lokalnej twórczości. Pod względem narracyjnym ta książka nie wydaje się najłatwiejsza do przeniesienia na scenę. - Nie było to łatwe zadanie. Z całej książki wybrałem sześć opowiadań. Narracja sceniczna oparta jest o "wędrówkę" w czasie. Znalazłem uzasadniony pomysł na przekroczenie konwencji jedności czasu. A scenografia autorstwa Anny Molgi jest na tyle uniwersalna, że pozwala bezproblemowo odbywać taką podró