EN

7.03.2010 Wersja do druku

Gajos na straży

Zagracona scena przypomina ring, oka­lają ją nawet barierki z rurek, oklejone świecącymi kolorowo kablami. Od po­czątku wiadomo, że toczyć się tu bę­dzie walka na śmierć i życie. Pod podestem sceny walają się bezładnie rozrzucone zepsu­te maszyny do liczenia, mikroskopy, części zapasowe sprzętu domowego użytku, stosy rozmaitych wtyczek i czego tam jeszcze. Ku widzom wysunięto krzesła uformowane w rodzaj kolumn symbolizujących graciarnię. Są tu jeszcze dwa łóżka, jedno na razie zasło­nięte jakąś szmatą, walają się przy nim stary zlew i mocno sfatygowana kuchenka gazowa, jest i okno z niemiłosiernie brudnymi szyba­mi. Od góry zwisa kubeł, bo dach przecieka. Taką mniej więcej przestrzeń zaplanował Pinter - z tą jednak różnicą, że miała to być scena raczej pudełkowa, a na Scenie przy Wierzbowej Teatru Narodowego publiczność otacza aktorów z trzech stron - klaustrofobia ze sztuki Pintera musi więc zostać wytworzona mental­nie prze

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Gajos na straży

Źródło:

Materiał nadesłany

Przegląd nr 9

Autor:

Tomasz Miłkowski

Data:

07.03.2010

Realizacje repertuarowe