Gdyby się opierać tylko na warszawskim spektaklu, zdanie, że Hanoch Levin to największy dramaturg izraelski XX wieku, byłoby nie do obronienia. Na spektakl w Teatrze Dramatycznym wchodzi się bocznym wejściem przez scenę. W korytarzu wszyscy widzowie muszą przejść przez bramkę z wykrywaczem metalu. Takie same bramki ustawione są w tunelu koło meczetu Al Aksa, którego otwarcie w 1997 roku wywołało krwawe zamieszki w Jerozolimie. Różnica polega na tym, że o ile w Jerozolimie przy bramkach stoją uzbrojeni po zęby izraelscy żołnierze, którzy zza ciemnych okularów lustrują każdego przechodzącego, o tyle w Teatrze Dramatycznym rolę kontrolujących odgrywa dwóch jowialnych panów w białych koszulach, którzy uśmiechając się szeroko, zapraszają do środka, nie zwracając uwagi na alarmujące piski z maszyny. Horror, czyli katar To samo można powiedzieć o różnicy między sztuką Levina napisaną w 1997 roku w odpowiedzi na kolejny etap woj
Tytuł oryginalny
Gabinet grozy
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Wyborcza nr 117