EN

24.05.2001 Wersja do druku

Futra na lato

Śmiech premierowych gości zdołał nawet za­głuszyć hałasy tradycyjnie wpadające przez okna Te­atru Kameralnego z sopoc­kiego "monciaka". To moc­ny dowód na to, że sztuka "Nie teraz, kochanie" ma szansę spodobać się pu­bliczności. To drugie podejście no­wej dyrekcji teatru Wybrze­że do budowania na sopoc­kiej scenie bulwarowego repertuaru, przydatnego la­tem w kurorcie. Tym razem udane. Wyższej próby oka­zał się i sam tekst, i - co ważniejsze - reżyseria. Far­sa "Nie teraz, kochanie" nie jest arcydziełem gatunku, to prawda. Przekładaniec z wciąż nowych mężów, żon i kochanek, natykających się na siebie w jednym sklepie z futrami i rozbierających się z wierzchnich okryć to - nawet jak na farsę - trochę mało. Można by tak bez końca - komentują samokrytycznie sami autorzy sztuki w jej finale. Nie wszystkie trybiki akcji są do siebie dobrze dopasowa­ne, w pierwszej części roz­kręcają się trochę zbyt wol­no. Ale kiedy już cała ma

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Futra na lato

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Bałtycki Nr 120

Autor:

Jarosław Zalesiński

Data:

24.05.2001

Realizacje repertuarowe