EN

1.03.1995 Wersja do druku

Fredro z Wisłocką

Aleksander Fredro, kiedy był w złym humorze, po prostu świntuszył. Nie on jeden zresztą spośród szacownego grona pisarzy z litera­ckiego Parnasu. Mickiewicz też nie był lepszy. W ostatnich latach uka­zało się na naszym rynku księgars­kim kilka takich obscenicznych dziełek hrabiego z równie obscenicz­nymi rysuneczkami. Wydawcy w ob­sceniczny zgoła sposób zgolili "co swoje" i pewnie podążyli w krzaki. Świntuszącego Fredrę pokazała też swego czasu na scenie warszawska Syrena. Teraz Fredro świntuszy w poznań­skim Teatrze Animacji, a chociaż nie pada ani jedno brzydkie słowo, to jednak za sprawą szczególnej wyob­raźni reżyserki - aluzji seksualnych jest bez liku. Wprawdzie - fredrowscy bohaterowie okładają się poduszkami ze złości, to przecież można założyć, że czynią tak jednak z inspiracji doktor Micha­liny Wisłockiej, która swego czasu postulowała podobne zabawy jako formę wstępnej gry miłosnej. A zatem w przedstawieniu "Fredroig

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Fredro z Wisłocką

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Poznańska nr 51

Autor:

Błażej Kusztelski

Data:

01.03.1995

Realizacje repertuarowe