EN

28.02.1994 Wersja do druku

Fredro w złym humorze

Sceneria z epoki. Otwarte wnętrze szlacheckiego dworku, odsłaniające spod strzaskanych kolumn surowy, myśliwski pokój. Zgaszoną kolorystykę rozjaśnia biel ścian. W pięknej, niemal sielankowej scenografii {#os#13886}Łucji{/#} i {#os#6053}Brunona{/#} Sobczaków niepokoi jedynie gigantyczne, ogołocone z liści drzewo tkwiące złowrogo w tle. I chrust wychylający się zza płotu, zwisający z pułapu. Świat zasuszony, bezpłodny? Ten, który odszedł w przeszłość? Poza tym zdaje się tutaj panować idealny porządek. Major zżyma się na Grzesia, gdy ten zostawia lulkę na mapach. Sens tej przestrzeni ujawnia się stopniowo. "Cóż to za baby! Co za gmachy! Co za graty!" - tymi słowami przerażony Rotmistrz wita niewieści orszak. Wraz z damami, mopsami, kotami i srokami na scenie zapanuje bałagan, harmider i feeria kolorów. Wojskowy ład runie jak rozsypane szachy. Armata przykryta zostanie kobiecymi pantalonami i gorsetami. Pojedynek płci Podział na domenę męs

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Gazeta Morska nr 49

Autor:

Joanna Chojka

Data:

28.02.1994

Realizacje repertuarowe