EN

22.11.1978 Wersja do druku

Fredro prosi o głos

Historycy literatury zapewne mnie zeklną, mimo to uważam, że nie należy zbytnio się wgłębiać w treść fredrowskich komedii. Gdy bowiem rozsuniemy dość cienką w sumie - choć mocną i z zadziwiającą maestrią tkaną - warstewkę komizmu, wyjrzą spod niej rzeczy całkiem nieśmieszne, niekiedy wręcz ponure. "Zemsta" jest moralnie tylko podej­rzana, "Dam i huzarów" nie wybro­niłby najzręczniejszy adwokat. Tam Cześnik występuje w stosunku do Klary "Qua opiekun i qua krew­ny", a owo pokrewieństwo jest na tyle niejasne, by można się było do­myślać linii tyleż dalekiej, co krę­tej. Tu wątpliwości nie ma żad­nych: pani Ogonowa swata swą cór­kę z jej rodzonym wujem, trzymając jeszcze w odwodzie obleśnego, ale równie majętnego starucha. Ba, nie­przytomnie ponoć zakochany w Zosi Porucznik godzi się przecież na ten związek, mając na względzie jedynie przyjaźń do Majora, co - gdy się dobrze w sprawie rozejrzeć - ra­czej oportunizmem, niż

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Fredro prosi o głos

Źródło:

Materiał nadesłany

Express Ilustrowany nr 263

Autor:

Jerzy M. Fiedosiejew

Data:

22.11.1978

Realizacje repertuarowe