EN

22.04.2013 Wersja do druku

Fredro nie jest nieszkodliwym idiotą

- Zakodowaliśmy sobie Fredrę jako nieszkodliwego idiotę, co to nam wytyka wady, pokazuje jakieś typowe postacie, różne ciemne typki, albo osoby mające jedną cechę - pieniaczy czy milczków. Zaglądamy do Fredry jak do starego sztambucha, co sprawia, że nie odczytujemy go na nowo. A on nie byl wcale taki głupi, nie rozpatrywał świata w kategoriach płaskiej komedii - mówi rezyser Mikołaj Grabowski.

Dziś z okazji 60. urodzin Teatru Telewizji potrójna Fredrowska premiera. Jan Englert, Jerzy Stuhr, Mikołaj Grabowski wystawią trzy jednoaktówki. Na żywo. ROZMOWA Z Mikołajem Grabowskim Małgorzata I. Niemczyńska: Cała ta sprawa to dosyć seksowny temat. Mikołaj Grabowski: Bardzo! Erotyczne podteksty u Fredry, podniecenie związane z grą na żywo i trzy spektakle naraz. Rywalizacja? - Na pewno. Trzyjednoaktówki, każda wyreżyserowana przez kogoś innego i każda grana przez znakomitych aktorów. Nie unikniemy porównań. Ale każdy z reżyserów i aktorów chce po prostu opowiedzieć swoją historię możliwie najlepiej. Patrzę więc na to, co się dzieje w mojej jednoaktówce, ijestem zadowolony, jeśli docieramy do jakiegoś sedna. Do sedna Fredry. A po co nam dziś ten Fredro? - Zakodowaliśmy sobie Fredrę jako nieszkodliwego idiotę, co to nam wytyka wady, pokazuje jakieś typowe postacie, różne ciemne typki, albo osoby mające jedną cechę - pieniaczy czy m

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Fredro nie jest nieszkodliwym idiotą

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza nr 94

Autor:

Małgorzata I. Niemczyńska

Data:

22.04.2013