Na początku zanosiło się na "studium szlachetczyzny". Powoli rozjaśniająca się scena ukazuje znieruchomiały obraz. Widać czterech huzarów: Rotmistrz i Kapelan grają e szachy, Major i Porucznik zastygli w postawach kontemplacyjnych. Marazm, zaściankowość. A tu nie tak dawno - jak ustalają historycy literatury - zakończyła się zwycięska wojna z Austrią, powiększone Księstwo Warszawskie budzi nadzieje na przywrócenie do życia dawnej Rzeczypospolitej... Taką diagnozę zapowiada również zabudowa sceny według projektu Grażyny Żubrowskiej: dworek "syntetyczny", równocześnie oglądany z zewnątrz i od środka, z żartobliwym wystrojem "kresowym", nawiązującym do epoki, kiedy byliśmy "Przedmurzem", chadzaliśmy na Tatara i Turka... Ale w świecie pokazywanym przez teatr brakuje tego typu problemów, co najwyżej "intryga małżeńska" pozostaje w komicznej sprzeczności z "intrygą miłosną". Tylko do pierwszej sceny ogranicza się komentarz na
Tytuł oryginalny
Fredro jest w dobrym humorze?
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Polski nr 96