Rzeczywiście - operetka w swoim klasycznym kształcie zdaje się już być anachronizmem, gatunkiem raczej trudnym do obrony. Ma wszakże swój wdzięk, wdzięk banału i wspaniałych melodii, co zapewnia jej popularność. Pojawia się więc w repertuarach scen muzycznych, ale nie zawsze traktowana bywa przez inscenizatorów całkiem poważnie. Skoro bowiem sięga się lamusa po taki przeżytek, wypada mieć oryginalny pomysł na odświeżenie staroci. Robert Skolmowski, który właśnie wyreżyserował "Zemstę nietoperza" w Teatrze Muzycznym w Gdyni, taki pomysł mieć musiał również dlatego, że możliwości wokalne tutejszego zespołu nie są jego najmocniejszą stroną, więc o atrakcyjność widowiska zadbać trzeba inaczej. Skolmowski wraz że scenografem Markiem Braunem i choreografem Henrykiem Konwińskim stworzył spektakl zabawny i pełen niespodzianek. Dawno już na gdyńskiej scenie nie oglądaliśmy widowiska zrealizowanego z takim rozmachem, starannością i dowcip
Tytuł oryginalny
Franc Josef jak żywy
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Bałtycki nr 73