Teatr Polski w Poznaniu od kilku lat zaprasza publiczność na przedstawienia sylwestrowe. Najpierw była bardzo śmieszna "Gąska". Rok temu pojawiła się nie tak całkiem zabawna "Zemsta". Czy na "Ferdydurke" poziom śmieszności spadnie jeszcze bardziej? Dowiemy się 30 albo 31 grudnia. Artur Tyszkiewicz, autor adaptacji i reżyser, nie chce zdradzić, na ile śmieszna będzie jego wersja powieści Gombrowicza. Ale zakłada, że powieść sama w sobie jest także zabawna. Reżyser przed premierą deklaruje, że choć impulsem do zajęcia się nią były ekscesy Romana Giertycha, to przedstawienie na pewno nie będzie polityczne. Reżyser zdradził, że wspólnie ze scenografem doszli do wniosku, że skoro historia Józia zaczyna się od szkoły, to świat sceniczny powinien być światem jak z elementarza. - Taka malowanka, która ożyła i wciągnęła Józia do środka, zaczęła go przetwarzać i modelować na swój sposób - mówi Artur Tyszkiewicz. - Chcemy stworzyć wrażen
Tytuł oryginalny
Ferdydurke - świat jak z elementarza
Źródło:
Materiał nadesłany
Głos Wielkopolski nr 302