EN

18.01.2004 Wersja do druku

Faust na latającej lampie

Sławne "Potępienie Fausta" jest wprawdzie esen­cją romantyzmu, ale to nie znaczy, że trzeba widza przenieść żywcem w realia teatru XIX wieku. Popular­ną legendę o mędrcu, któ­ry zaprzedał duszę diabłu, znamy wszyscy i nikogo już dziś nie wzruszają jego zaloty do Małgorzaty przy "małym białym domku" czy pełne dymu piekielne czeluście. Doskonale wie o tym Achim Freyer, jeden z największych współczes­nych reżyserów, twórca pamiętnego "Czarodziej­skiego fletu" rozgrywanego w namiocie cyrkowym, który od lat nie schodzi z afisza festiwalu w Salz­burgu. Tym razem niemiec­ki artysta miał trudniejsze zadanie, bo dzieło Berlioza to nie opera, ale "kantata dramatyczna" - od akcji ważniejsze są tu idee i symbole. Freyer wymyślił groteskowy świat, wypeł­niony bohaterami marionetkami poruszającymi się na scenie w dziwacznych maskach. Faust pędzi do ukochanej na latającej lampie, a płomienie zaklę­te przez Mefista tańczą w zapierającej dech fant

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Faust na latającej lampie

Źródło:

Materiał nadesłany

Wprost nr 3

Autor:

Jacek Melchior

Data:

18.01.2004

Realizacje repertuarowe