"Fantazy", w Ateneum to premiera, która była pierwszym ciekawym wydarzeniem teatralnym obecnego sezonu. Przygotowując tę arcycudowną tragikomedię (?) Słowackiego, Gustaw {#os#27}Holoubek{/#} odżegnał się od wszelkich tak modnych ostatnio uaktualnień i udziwnień. Zadbał przede wszystkim o to, aby dotarta do uszu publiczności cała poezja utworu, to niebywale piękne słownictwo, jakim operuje Słowacki. Jedynie nieco tekst przykroił, aby mu dodać zwartości i rozjaśnić pokomplikowaną intrygę; skreślił to, co nieistotne, dając w rezultacie spektakl ogromnej urody, bez pustych miejsc, rozegrany w doskonałym tempie, a przecież nic nie gubiący z piękna dialogów. "Fantazy"... Ileż z tym utworem wspomnień! Pamiętam, jak blisko pół wieku temu oglądałem go po raz pierwszy, jeszcze z Juliuszem Osterwą (o którym wiadomo już było, że ma przed sobą ledwie kilka miesięcy życia, i jego kwestia: - Rzecznkki, jestem trup!, nikogo nie bawiła, le
Tytuł oryginalny
Fantazy w Ateneum (fragm.)
Źródło:
Materiał nadesłany
Przekrój Nr 50