EN

25.09.2014 Wersja do druku

Fan kreskówek i komiksów

- Kiedy byłem na studiach, byłem przekonany, że nasze umiejętności są większe, bo mamy dodatkowo te lalki. Ale my na studiach mieliśmy mniej zajęć dramatycznych, a więcej technik lalkowych. Dlatego mam świadomość pewnych braków, jeśli chodzi o dramatyczne granie. Zresztą, mam coś takiego, że kiedy mam wyjść na scenę bez lalki, to czuję się goły - mówi Rafał Hajdukiewicz, aktor szczecińskiej "Pleciugi", który wcieli się w rolę Sindbada w nowym spektaklu tego teatru.

Czy mały Rafałek na uroczystościach rodzinnych mówił wierszyki, a potem brał udział w konkursach recytatorskich? Wielu aktorów ma za sobą taką drogę. - Nie, nie! W liceum w Białymstoku miałem na oku fajną dziewczynę. Nie wiedziałem, jak ją poznać, a były akurat zapisy do szkolnego teatru. Jak zobaczyłem, że ona się zapisała, ja też to zrobiłem. A potem poszedłem do szkoły teatralnej. "Zaciągał" pan wtedy, jak to na Podlasiu? - Zaciągam cały czas, choć w Szczecinie może mi się to wyłącza. Ale wystarczy, że pojadę do domu rodzinnego i już zaciągam. Albo przez piętnaście minut rozmawiam przez telefon z siostrą i już mi się włącza zaciąganie. W szkole teatralnej próbują to ujarzmić, bo przecież nie wypada, by zaciągał choćby aktor grający Ryszarda III. Byłby to wtedy raczej Rysiu z Podlasia. Za pierwszym razem dostał się pan do szkoły teatralnej? - Za drugim. Za pierwszym razem zapomniałem tekstu i komisja powiedziała "dz

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

"Sindbad to typ marzyciela"

Źródło:

Materiał nadesłany

Kurier Szczeciński nr 186

Autor:

Monika Gapińska

Data:

25.09.2014

Realizacje repertuarowe