EN

5.01.2006 Wersja do druku

Eurocity, czyli Fredro w pociągu

"Eurocity (Z Przemyśla do Przeszowy)" w reż. Andrzeja Łapickiego w Teatrze Polskim w Warszawie. Pisze Tomasz Miłkowski w Przeglądzie.

To prawdziwa niespodzianka, niemal znalezisko. "Z Przemyśla do Przeszowy", komedia jedna z ostatnich, kto wie, może i ostatnia Aleksandra Fredry, grana bodaj tylko raz w 1897 r.! Wróciła na scenę za sprawą Andrzeja Łapickiego, który ją właśnie wybrał na pożegnanie z teatrem - tym razem z reżyserią. Łapicki nieco kokieteryjnie rozpowiada, że się już wypalił jako reżyser, że to już nie jego teatr, ale tymczasem żartobliwym, a zarazem refleksyjnym (acz bez "zadęcia") spektaklem dowodzi swej młodości. I choć nie zamierzał nigdy wystawiać Fredry prozą, to złamanie tego słowa może zapisać sobie jako kolejną zasługę - odkrycie Fredry epoki rewolucji przemysłowej, który z lekką nostalgią spogląda na dawne spokojne czasy, ale wie już dobrze, że "wszystko pędzi", jak to powtarza imć Franciszek Gamciewicz, safanduła, gap i hreczkosiej, który wszakże swoje wie (charakterystyczna rola Olgierda Łukaszewicza, wiecznie czegoś szukającego, zagubioneg

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Eurocity, czyli Fredro w pociągu

Źródło:

Materiał nadesłany

Przegląd nr 51/2005

Autor:

Tomasz Miłkowski

Data:

05.01.2006

Realizacje repertuarowe