EN

20.12.2000 Wersja do druku

Entliczek, mętliczek

Takie mam już zboczenie, że nie lubię przedstawień męt­nych. Jakkolwiek psychologiczno-groteskowo pokomplikowana proza Jerzego Pilcha jest świetna w lekturze, źle znosi przeniesienia na ekran czy scenę bez interpretacyjne­go klucza. Reżyser Rudolf Zioło jed­nak go nie znalazł. Należę do tych, którzy ulegają nie­zapomnianemu stylowi prozy Pilcha. Stąd też słabość doń Zioły mógłbym uznać za wybaczalną. Niestety, przy­chylam się również do zdania, że nie wszystko, co wychodzi spod pióra naj­modniejszego choćby pisarza, nadaje się do natychmiastowego przeniesie­nia na scenę. W każdym razie nie w tej formie, z jaką mamy do czynienia w warszawskim Teatrze Powszech­nym. Premiera teatralna "Innych rozko­szy" w stosunku do tej telewizyjnej, także Zioły, sprzed dwóch lat, docze­kała się rozszerzenia perypetii życio­wych bohatera Pawła Kohoutka (Wie­sław Komasa) o retrospekcje sprzed trzech dziesięcioleci. Nie wiadomo po co, gdyż nowy w�

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Entliczek, mętliczek

Źródło:

Materiał nadesłany

Rzeczpospolita nr 296

Autor:

Janusz R.Kowalczyk

Data:

20.12.2000

Realizacje repertuarowe