EN

1.04.2008 Wersja do druku

Dziady po czterdziestu latach

Wielki oponent, ale i dziedzic duchowy Mickiewicza Stanisław Wyspiański użył w "Weselu" słów: "chwila dziwnie osobliwa" i nieraz już takiej chwili doświadczaliśmy w teatrze, gdy w procesie tajemniczej alchemii poezja przenikała się z historią. Tym razem "chwilę dziwnie osobliwą" przeżyliśmy dzięki Mickiewiczowi czy ściślej mówiąc - jego "Dziadom" - pisze Janusz Majcherek w Zeszytach Literackich.

30 stycznia 2008 roku minęła czterdziesta rocznica ostatniego przedstawienia "Dziadów", których premiera w inscenizacji Kazimierza Dejmka odbyła się 25 listopada 1967 roku. W tamtej schyłkowej epoce rządów Władysława Gomułki, w sytuacji, gdy walkę o schedę po nim toczyły partyjne frakcje faszyzujących narodowych komunistów generała Moczara i pragmatycznych technokratów Edwarda Gierka, gdy na domiar złego w walce tej posługiwano się najpodlejszymi metodami policyjnymi, budząc upiory antysemityzmu i wypowiadając walkę polskiej inteligencji i już wkrótce wojnę przy użyciu polskich czołgów zrewoltowanej Czechosłowacji, "Dziady" Dejmka spełniły w istocie funkcję kamienia, który poruszony uwalnia lawinę. Zgodnie z przeświadczeniem Miłosza "lawina bieg od tego zmienia, po jakich toczy się kamieniach": polityczne konsekwencje tych "Dziadów" miały dalekosiężny charakter. Komunistyczne władze PRL na czele z Gomułką, który przedstawienia nigdy nie

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Dziady po czterdziestu latach

Źródło:

Materiał nadesłany

Zeszyty Literackie nr 1

Autor:

Janusz Majcherek

Data:

01.04.2008

Realizacje repertuarowe