"Klaps! 50 twarzy Greya" w reż. Johna Weisbergera w Teatrze Polonia w Warszawie. Pisze Tomasz Miłkowski w Przeglądzie.
Tajemnica sukcesu książki E.L. James "Pięćdziesiąt twarzy Greya" pozostała niewyjaśniona. Zostawmy to więc socjologom od kultury masowej - zapewne autorce udało się potrącić czułą strunę tajonych pragnień erotycznych. Banał obserwacji i stereotypowy język okazały się nieoczekiwanie jej sojusznikami. Na scenie pewnie byłby to zakalec, na szczęście scenariusz powstał na kanwie. Oglądamy więc dziełko pani James w wersji pastiszowej. Jest ona przede wszystkim popisem aktorskich możliwości Mateusza Damięckiego. Aktor nie tylko zmienia twarze (naśladuje m.in. swoje rodzeństwo i rodziców), ale i tańczy, śpiewa, recytuje, gra na gitarze, parodiuje Batmana, a nawet chłopaka z grupy Chippendales. Egzamin (jeśli publiczność to jury) zdaje celująco, skoro spektakl nagradzają owacje na stojąco. Damięckiemu towarzyszą utalentowane aktorki, Marta Walesiak jako narratorka autorka i Magdalena Lamparska jako partnerka erotycznych zmagań. Rzecz napisana ku u