Dębicki wygrał! - takiego SMS-a dostałam w nocy z soboty na niedzielę z Kalisza. Rola Ryszarda III przyniosła aktorowi poznańskiego Teatru Nowego Grand Prix 44. Kaliskich Spotkań Teatralnych. Z Witoldem Dębickim rozmawia Ewa Obrębowska-Piasecka.
Ewa Obrębowska-Piasecka: Gratuluję! Witold Dębicki: Dziękuję i cieszę się bardzo. Naprawdę. To był dobry moment na ten spektakl: on się ułożył, trafił w czas... Tak dobrze się Panu grało w sobotę? - Wyjątkowo dobrze. Trudniej było podczas piątkowego przedstawienia w Poznaniu - graliśmy po trzytygodniowej przerwie, na widowni siedziała moja mama, więc chciałem wypaść jak najlepiej i się denerwowałem (w zasadzie nie wiadomo dlaczego, przecież to najżyczliwsza mi osoba, ale jednak...). A w Kaliszu poszło, niosło nas: koledzy byli fantastycznie skupieni, energetyczni - jak mówi Grzesiek Jarzyna. Ten spektakl już się dograł, ale przecież jesteśmy tylko zwykłymi ludźmi: czasem nas coś wybija z rytmu, coś zainteresuje bardziej niż teatr (to straszne, ale i tak bywa). A tym razem wszystko zagrało znakomicie. Kiedy rozmawialiśmy przed premierą, nie chciał Pan mówić o roli. Przekonywał Pan, że spektakl jest najważniejszy, jego prz