EN

22.05.1983 Wersja do druku

Elephantiasis, czyli atrofia

Na sztukę trzeba mieć pomysł. Kiedy się ma pomysł - trzeba go przerobić na sztukę. Pomysł przyszedł do Bernarda Pomerance'a sam, z tzw. marginesu życia, ale Pomerance nie umiał go przerobić na sztukę. Mimo to odniósł sukces, czym dowiódł, że Sandauer nie ma racji twierdząc, iż istnieje coś takiego jak jedność treści i formy. Na treść sztuki "Człowiek-słoń" składa się los niejakiego Merricka, którego ciało zdeformowała choroba o trudnej do wymówienia łacińskiej nazwie: zmieniła go w potwora nadającego się albo do cyrku, gdzie gawiedź chodzi po to, żeby doznawać dreszczy, albo jako okaz dla wyższych sfer, które - oglądając takie monstrum - utwierdzają się w przekonaniu, że są szczytowym osiągnięciem Natury. Ich harmonijna budowa, delikatne dłonie, atłasowe skóry ich kobiet, stopy bez odcisków, elegancja wymowy - na tle olbrzymiego zraczałego kartofla, jaki przypominała głowa prawdziwego Merricka - musiały się im wydać jeszcze

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Elephantiasis, czyli atrofia

Źródło:

Materiał nadesłany

Stolica nr 21

Autor:

Bohdan Drozdowski

Data:

22.05.1983

Realizacje repertuarowe