Przedstawienie "Dżumy" we wrocławskim Teatrze Współczesnym przynosi odczucia głębokie i jednoznaczne, a jednocześnie umieszcza widza w przestrzeni paradoksu. Jak to możliwe? Odpowiedź trzeba zacząć od uwag o adaptacji. Adaptacja dokonana przez Kazimierza Brauna (na motywach "Dżumy" Alberta Camusa) jest bardzo oszczędna. Braun wykroił z powieści sześć scen, skąpo obdzielił je słowami. W tych słowach, które padają na scenie, zawarte jest przesłanie książki Camusa: o narodzinach, pod głuchym niebem, heroicznej etyki międzyludzkiej solidarności. O tym rozmawiają bohaterowie: dr Rieux i Tarrou. A jednak, choć padają takie słowa, to nie jest spektakl o heroizmie Syzyfów. To jest spektakl o cierpieniu chrześcijan. Nie wiem, co by o tym powiedział Albert Camus - on, który dyskutował w swojej powieści z chrześcijaństwem "spirytualistów", chrześcijaństwem uciekającym od świata - ale dżuma we wrocławskim spektaklu jest zobaczona z pe
Tytuł oryginalny
Dżuma w Teatrze Współczesnym
Źródło:
Materiał nadesłany
Tygodnik Powszechny nr 8