Już pierwszy rzut oka na scenę, nieosłoniętą i zaćmioną jeszcze, uświadamia widzowi, co się na niej będzie działo. Deski, drabiny, jakieś przetrącone torsy ludzkie, mnóstwo dartego płótna - oto królestwo Józefa Szajny. Ale rzeczy najdziwniejsze dopiero przyjdą, gdy Szajna uruchomi ową "rupieciarnię", gdy zaczną się walić ściany i gdakać żywe kury, gdy na scenę wjadą nieomal prawdziwe konie i krowy, no i gdy w tym niesamowitym plenerze dojdą do głosu równie niesamowicie odziani aktorzy. Co ten Szajna z nimi powyrabiał! Tak dystyngowany i wytworny pan, jakim jest Janusz Chełmicki hasa tym razem po drabinach ze zręcznością Szewińskiej i w dodatku w maxisleepach, Liliana Czarska do puszystego peniuaru przywdziała gumiaki, no a Bogumiła Murzyńska w ogóle ma na sobie tylko sweter. W takiej to szokującej scenerii Teatr im. Wyspiańskiego zaprezentował publiczności nowego zupełnie autora, nie granego dotychczas nigdy na scenie. Nazywa się Sean O'
Tytuł oryginalny
Dziwny świat O'Caseya i Szajny
Źródło:
Materiał nadesłany
Trybuna Robotnicza na 185