EN

1.11.2001 Wersja do druku

Dziwne misterium

Na widownię wchodzi się w absolutnych ciemnościach. Na scenie zakapturzone przygarbione postaci zapalają dziesiątki świec, trzeba przyzwyczaić się do dymu kadzideł. Już wiemy, że to nie byle jaki melodramat, lecz moralitet. Grać to należy z odpowiednim namaszczeniem, a lekkość, wdzięk i prostota w tym miejscu postrzegane są jako śmiertelny wróg artystów. Ironizuję, bo pełne pustego patosu i napuszone aż do bólu przedstawienie Agaty Dudy-Gracz samo do tego prowokuje. Przed premierą szeptano, że pojawił się wreszcie reżyserski talent najwyższej próby. Powiadano, że Duda-Gracz łączy umiejętności inscenizacyjne z myśleniem o gotowych scenicznych obrazach. "Abelard i Heloiza" boleśnie weryfikuje te zapowiedzi. Ambicja nieodłącznie towarzyszy młodości. Jeszcze w szkole Agata Duda-Gracz przygotowała "Woyzecka" Büchnera, teraz sięgnęła po oparty na nieśmiertelnym micie o miłości średniowiecznych kochanków dramat Rogera Vaillanda. Zazwyc

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

"Teatr" nr 11

Autor:

Jacek Wakar

Data:

01.11.2001

Realizacje repertuarowe