EN

23.09.1977 Wersja do druku

Dziwne losy naszych scenopisarzy

Dziwne - to przesada. Ale że nie zawsze racjonalne - to pewnik. Z jednymi autorami spotkasz się w całej Polsce - choć nie każdy ich utwór zasługuje na taki sukces. Inni kołatają daremnie, choć ryzyko z nimi byłoby niewielkie. Jedni trafiają od razu na scenę stołeczną, honorowani nad miarę, inni, nie gorsi, jakby dożywotnio mieli na sceny warszawskie wstęp wzbroniony. Krzysztof Zanussi i Edward Żebrowski - że zacznę od końca alfabetu firmują dwie jednoaktówki, którym Teatr Współczesny w Warszawie dodał Ewę Starowieyską za scenografa i Zofię Mrozowską jako gwiazdę. Zanussi przez niejednych uważany jest za gwiazdora naszego filmu. Zdarzają się nawet ogonki przed kasami filmów, które reżyserował. Do "Gier kobiecych" w teatrze ogonków nie ma. Uteatralniona wersja dwu scenariuszy telewizyjnych nie budzi emocji. "Gry kobiece" na baczniejszą uwagę nie zasługują, choć przyjrzeć im się można. Przyjrzeć głównie dzięki grze Mrozowskiej, która

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Dziwne losy naszych scenopisarzy

Źródło:

Materiał nadesłany

"Perspektywy" nr 38

Autor:

JASZCZ

Data:

23.09.1977

Realizacje repertuarowe