Barwna. Ruch. Piękne aktorstwo. Mówię o "Don Alvaresie" - XVII-wiecznej komedii staropolskiej Lubomirskiego, którą w sposób najdoskonalszy spreparował Zygmunt Hubner. Teatr Stary z Krakowa, któremu raczej obcy ten typ repertuaru oczarował nas przedstawieniem znakomitym; wyrafinowanym, nową formą komedii dell'arte, w której o lepsze walczyła inwencja reżysera ze świetnością scenografów tej miary co Lidia i Jerzy Skarżyńscy. Po raz pierwszy, wydaje mi się, mieliśmy możność oglądać spektakl, gdzie zamysł scenograficzny rozszerzał możliwość interpretacji; był sam w sobie najważniejszym bodaj elementem , przedstawienia, doskonalił je. Ironia subtelna czaiła się w każdym pomyśle, w dyskretnej i dowcipnej stylizacji oraz nadawała ton aktorstwu. Hubner zaaplikował nam porcję dużej zabawy teatralnej, która roiła się od pomysłów, gierek, subtelności, w której soczyście brzmiała staropolszczyzna, język zadziwiał pi
Tytuł oryginalny
Dziesięć dni flirtu- dzień trzeci
Źródło:
Materiał nadesłany
"Widnokrąg" nr 25
Data:
27.07.1965