EN

14.12.1999 Wersja do druku

Dyskrecja Lukrecji

Gdy z doszczętnie rozkwaszonym nosem i jedynkami do wymiany wychodziłem z morderczego zwarcia z myślowym i este­tycznym thrillerem "Powrót", miałem już pew­ność, że tylko reżyser Paweł {#os#1075}Miśkiewicz{/#} zajdzie na scenicznym ringu naprawdę daleko. Po prostu ma chłop prawdziwy talent. Wielu u nas młodych zawodników pilnie uprawia modną dyscyplinę te­atralną, zwaną Wolną Amerykanką Metafizyczną, ale tylko w ciosie Miśkiewicza tli się boża iskra. Jego prawy sierpowy absolutnie wszystko jest w stanie zmienić w ciemny plankton tajemniczości i strącić na dno Rowu Mariańskiego. A tu, na dnie teatru, czyli u Miśkiewicza w domu, nie masz człowieku najmniejszych szans - ciśnienie czarnej wody rozpruwa ci żyły. Jakby tego mało było, Miśkiewicz dysponuje również fenomenal­ną pracą nóg. Czy wiecie, ile razy w ciągu dwóch godzinnych rund "Powrotu" zdawało mi się, że już Miśkiewi­cza mam na linach, że już się nie wywinie? A chy­ba z

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Dyskrecja Lukrecji

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Polski Nr 291

Autor:

Paweł Głowacki

Data:

14.12.1999

Realizacje repertuarowe