EN

4.02.2010 Wersja do druku

Dwudziestolecie Magdaleny Cieleckiej

- Moja praca jest niebezpieczna, kusi, żeby sprawdzać na sobie pewne sytuacje, żeby zobaczyć, jak się na nie reaguje, żeby obserwować przykre, trudne momenty i kolekcjonować je w sobie. To może wzbogaca, ale czasem rzuca w nie najciekawsze rejony - mówi aktorka Magdalena Cielecka w rozmowie z Natalią Kuc w Twoim Stylu.

Jej dwudziestolecie to czas skrajnie różny. Było religijnie, potem buntowniczo. Czasem jak w filmie dozwolonym od lat osiemnastu: kluby zabawa, ekstremalne emocje, niepokorni mężczyźni. Dziś nie boi się ról dojrzałych kobiet - w życiu i na scenie. Chciałaby zostać matką. Na razie jest nią w dwóch filmach, które niedługo zobaczymy w kinach. Magda Cielecka mówi o mężczyznach jej życia i pomyłkach, do których nie boi się przyznać. Wychowała się w małej miejscowości, w rodzinie nie było artystów. Do szkoły aktorskiej zdawała, bo namówił ją chłopak, w którym się kochała. Pierwszą ważną rolę w łilmie zagrała na studiach. Reżyserka Barbara Sass wybrała ją, bo zobaczyła jej występ w szkolnym spektaklu. "Znowu szczęśliwy traf, dzień później w tej sztuce grała koleżanka". Twój STYL: Proszę dokończyć zdanie: ja 20 lat temu... Magdalena Cielecka: Miałam 17 lat, startowałam wtedy w konkursach recytatorskich w czarnej długiej spódn

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Juz nie famme fatale

Źródło:

Materiał nadesłany

Twój Styl nr 2/02.2010

Autor:

Natalia Kuc

Data:

04.02.2010