EN

11.01.1984 Wersja do druku

Dwór bez strachów

Zapowiedź kolejnej premiery w warszawskim Teatrze Wielkim przyjmowana była z mieszanymi uczuciami. Nie brakowało głosów wątpiących w celowość marnotrawienia sił i środków na inscenizację "Strasznego dworu", gdy opera ta znajduje się właściwie ciągle w repertuarze teatru, a szereg innych dzieł nie było obecnych na tej scenie od lat kilkudziesięciu.

Niejako w odpowiedzi na te zarzuty można przytoczyć słowa anonimowego recenzenta "Wiadomości Literackich" (był nim prawdopodobnie Jarosław Iwaszkiewicz), który w 1926 r. pisał po premierze "Strasznego dworu" w nowej redakcji Emila Młynarskiego: "Straszny dwór" od dawna wymagał odpowiedniego odświeżenia. To cacko, ta niebywała perła opery polskiej, zbyt długo już pędziła, żywot kopciuszka na naszej scenie. A chyba żadna jeszcze opera polska bardziej na pietyzm, nie zasłużyła. Ileż tu swojskości w doskonałym libretto, ile słoneczności i pogody w muzyce..." Dziś może o kopciuszku nikt już nie mówi, ale kto śledził sceniczne losy inscenizacji Macieja Prusa z 1972 r. (od początku kontrowersyjnej) i co z niej pozostało po paru latach, ten przyzna, iż nie tak powinniśmy pokazywać klejnot naszej literatury operowej na pierwszej scenie w kraju. Reżyserię nowego "Strasznego dworu" powierzono młodemu reżyserowi, Grzesińskiemu. Była to niewątpliwie

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Dwór bez strachów

Źródło:

Materiał nadesłany

Rzeczpospolita nr 9

Autor:

Jacek Marczyński

Data:

11.01.1984

Realizacje repertuarowe