EN

26.11.1999 Wersja do druku

Dwie głowy lwa

Na oczach publiczności, przy ukłonach - lew jakby się rozdwoił. Jak­by, bo dołem nadal łączy go jednak wspólna skóra, ale górą są już dwie głowy. Tancerzy, którzy byli lwem, a teraz kłaniają się z uśmie­chami. Tylko ogon lwi przeszkadza im trochę, gdzieś się zaplątuje, trzeba przesuwać go ręką... "Androkles i lew" Shawa w Teatrze Nowym w Poznaniu. Premiera, ale nie któraś tam z rzędu, dźwięcznie jakoś nazwana, ale ta prawdziwa, najprawdziwsza. Pierw­szy występ aktorów przed swoimi widzami. Swoimi - bo przecież No­wy ma jakże wierną mu publicz­ność. A teraz na scenie obok najbar­dziej kochanych przez publiczność bohaterów, czyli świetnych aktorów Nowego, są także główni twórcy spektaklu. I to jacy! Człowiek legen­da teatru, reżyser Erwin Axer. I wspaniała scenograf Ewa Starowiey­ska. Publiczność wstaje. Owacje. A reżyser, z emocji chyba, gubi raz, drugi - kwiaty. Całe ich pęki spa­dają na scenę,.. ... A potem... A po

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Dwie głowy lwa

Źródło:

Materiał nadesłany

Głos Wielkopolski nr 276

Autor:

bran

Data:

26.11.1999

Realizacje repertuarowe