Mało kto dziś tak konsekwentnie jak Lidia Amejko podejmuje temat zgoła "nierynkowy" - temat duszy. Co więcej, sztuki Amejko to nie tylko małe traktaty filozoficzne, przepojone specyficznym poczuciem humoru, ale pomysły wymagające nie lada odwagi od realizatorów teatralnych. Czy można sobie wyobrazić coś równie niewdzięcznego dla aktora i widza, jak dyndającego przez większą część spektaklu bohatera, zawieszonego nad sceną z pętlą na szyi, nie budzącą wątpliwości, że denat wprawdzie wciąż jeszcze żyw i cały, ale zdeterminowany, by przemieścić się jak najszybciej w regiony życia wiecznego. A jednak nie bez przyczyny tytuł sztuki brzmi: "Nondum". Jak się okazuje jest to imię bohatera, a jego dosłowne tłumaczenie brzmi: "Jeszcze nie". Dociekliwość tego, co czeka nas po śmierci, każe panu Nondum ponawiać nieustannie próby samobójcze, ale prawdziwej woli rozstania się z życiem doczesnym tak naprawdę mu braku
Tytuł oryginalny
Dusza z ciała wyleciała...
Źródło:
Materiał nadesłany
Gość Niedzielny Nr 47