EN

4.04.1969 Wersja do druku

Drugi Kondukt Krasowskiego

Wraca na scenę po siedmiu latach nie tyle przecież sama sztuka, ile przede wszystkim znakomite i pamięt­ne przedstawienie, które renomę sztu­ki ufundowało w swoim czasie decy­dująco. Wraca to przedstawienie - po siedmiu latach - w pełnym blasku i bodaj jeszcze świetniejsze. Wypadek rzadki. Wraca więc "Kondukt" Bohda­na Drozdowskiego w kształcie scenicz­nym, który ustalił Jerzy Krasowski. I tym razem jest to "Kondukt" wzięty solo: szczęśliwie nie ożeniony w spek­taklu ani z "Klatką", jak to miało miejsce poprzednio w inscenizacji no­wohuckiej, ani - nader szczęśliwie! - z żadnym innym utworem tegoż auto­ra. Przedstawienie jest zatem krótkie, ale smaczne. Wiadomo bowiem od daw­na, że w dorobku dramatycznym Droz­dowskiego liczy się naprawdę tylko "Kondukt" - w tym dorobku dzieło osobne. Tę wyjątkowość nietrudno sobie wy­tłumaczyć, choć tłumaczenie może się wydać paradoksalne. Sądzę, że "Kon­dukt" właśnie udał się Drozdowskiemu sto

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Drugi Kondukt Krasowskiego

Źródło:

Materiał nadesłany

Odra nr 4

Autor:

Józef Kelera

Data:

04.04.1969

Realizacje repertuarowe