EN

20.11.1999 Wersja do druku

Dramaturgia Kosmosu

LESZEK PUŁKA: Mam pretensję, że po świetnej "Sztuce" Rezy adaptuje Pan prozę. Nie ma już dramatów? PAWEŁ MIŚKIEWICZ: Paradoksalnie - i z zachowaniem miar literackich - oba te teksty mówią właściwie o podobnej rze­czy. Bohaterowie znaleźli się w rozpada­jącym się świecie. Jedni i drudzy chcą je­go scalenia, a to niełatwe. Książka Gombrowicza wydawała mi się inna od reszty jego pisania, bo jest bar­dzo osobista i trochę też o mnie. Nie jest typowa, bo nie zawiera tropów, które zna­my wszyscy już z "Ferdydurke", "Ślubu" czy "Iwony". Jest w dużej mierze obcią­żona biografią autora. On spogląda tu z dystansu na całe swe życie i na własną twórczość. Moje życie i moja twórczość są dość krótkie na razie, ale jestem w mo­mencie, kiedy przestałem być odkrywcą. Nadeszła chwila robienia bilansu. I ja - tak to czuję - spotkałem się w tym momen­cie z Gombrowiczem. W cierpieniu? - W wypadku "Kosmosu" rozliczenie ze światem jes

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Dramaturgia Kosmosu

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Dolnośląska nr 271

Autor:

rozmawiał Leszek Pułka

Data:

20.11.1999

Realizacje repertuarowe